Tak się zdarzyło, że w piątkowy wieczór trafiłam do baru z kebabem. W środku podszedł do mnie chłopak i spytał: "Jak jest wifi po angielsku?", odpowiedziałam, mając pierwszy kęs nieba w ustach (mniej więcej w ten sposób - klik). Później do rozmowy włączyła się kobieta: "Jesteśmy w Polsce, mówimy wifi, kto w ogóle mówi łaj faj?", odpowiedzi udzielił jej partner życia, mówiąc "Ja!". Kobieta jednak kontynuowała: "Jesteśmy w Polsce, mówimy po polsku, a najlepiej PO ŚLĄSKU. Nie wiem kto mówi łaj faj. No chyba rocznik '95..." Serdecznie uśmiechnęłam się do Pani, nie dając po sobie poznać, że jestem z rocznika '94, może trudno byłoby jej to przełknąć. Dyskusja zakończyła się, kiedy kobieta dostała swojego kebaba i powiedziała "Zamieniam się w żarcie".
Wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, a mój na poznawanie śląskiej gwary i kultury jest coraz większy. Już od 8 marca w CSW Kronika w Bytomiu w ramach cyklu A Place Where We Could Go można oglądać wystawę projektu Łukasza Skąpskiego pt. "Przaja moimu hajmatowi" (klik), co jest niezłym kąskiem dla miłośników sztuki i Silesii.Autorzy o wystawie: Projekt polega na stworzeniu wzornika tatuaży na temat „Przaja moimu hajmatowi" lub „Mōj hajmat mōm rod", czyli po polsku „Kocham mój Heimat". To śląskie zdanie jest tematem tatuaży zaprojektowanych (namalowanych) przez zaproszonych do projektu artystów. „Projekty” przybiorą formę obrazów na płótnie lub papierze. Hasło „Mōj hajmat mōm rod lub „Przaja moimu hajmatowi" w całości lub fragmentach pojawi się na obrazie. Tytułowe hasło zawiera trzy słowa o różnym pochodzeniu: "przaja" z czeskiego, "moimu" z polskiego i "hajmatowi" z niemieckiego. To trzy języki, które miały największy wpływ na język śląski.
Artyści, którzy wzięli udział w akcji to m.in. Wilhelm Sasnal, Ayuta, Rafał Bujanowski czy Łukasz Jastrubczak. Żaden z nich nie urodził się na Śląsku, musieli więc jako "obcy" zinterpretować temat "śląskości". Projekt Jastrubczaka spodobał mi się najbardziej. Jego koncept opiera się na przedstawieniu każdego miasta aglomeracji w formie kolorowych kropek. Tatuaż jest bardzo estetyczny i świetnie oddaje problem hajmatu.
Kolejnym ciekawym rozwiązaniem był ten zaproponowany przez Bujanowskiego. Rafał zaprojektował tatuaż polegający na połączeniu pieprzyków kolorem cyjanu. W ten sposób każdy może wytyczyć przestrzeń "prywatnej ojczyzny", u każdego będzie ona inna, unikatowa.
Co jest największym problem w kolaboracji artysta - tatuażysta? Wielka wyobraźnia artysty. To, co dobrze wygląda na płótnie, niekoniecznie będzie dobrze wyglądało na ciele. Uważam, że kilku artystów za bardzo dało ponieść się swojej wizji i choć ich interpretacja jest ciekawa, to na pewno nie chciałabym jej mieć na sobie, do końca życia.
![]() |
Mikołaj Małek |
*"HAJMAT-to nasza mowa, nasze odczucia, nasza ziemia, nasza tożsamość, ale także nasz byt, nasza gospodarka.Tak, to jest hajmat!"*
przeczytałem od początku do końca i nie żałuję. dzięki za ten tekst, dobry jest :-)
OdpowiedzUsuńGrybek Jeszkotla aka Maciej: miło mi Cię tutaj widzieć/ miło mi, że Ci się podobało:)
Usuń