Tym razem nie potrzebujemy już € w portfelu, by wejść do największej galerii świata. Galerii na świeżym powietrzu. Ciągnącej się przez 1,3 km. East Side Gallery, Ich lade ein!
Wystarczy przejechać kilka przystanków od Reichstgu, by znaleźć się w innej rzeczywistości.
W Berlinie Wschodnim widziałam niewielu turystów. Za to pod dworcem na gitarze grała dziewczyna, miała magiczny głos. Super było tak popatrzeć na filigranową postać w czarnym kapeluszu, słuchać jej piosenek i pić Allgäuer Büble Bier za jej zdrowie.
Nie było także sklepików z pamiątkami, natomiast był automat do robienia zdjęć, a wokół niego kręcili się ludzie wyjęci z teledysku A$AP Rocky'ego, którzy często do budki wchodzili, ale zdjęć nie robili.
Zamiast szklanych budynków stoi tam Mur Berliński, uściślając najdłuższy jego zachowany odcinek.
Każde "płótno" należy do innego artysty, utrzymane jest w innym stylu, porusza odrębny problem. Niektóre są radosne: bazują na feerii barw, inne są szare: pokazują twardą rzeczywistość, nie tylko tą po upadku NRD.
East Side Gallery to niepowtarzalne miejsce. Jedni chodzą wzdłuż niej, bo np. mają bliżej do pracy, drudzy przemierzają cały świat by zobaczyć tę część historii. Znajduje się tam przecież słynny "Brotherly Kiss" czyli obraz pocałunku Breżniewa z Honeckerem oraz "Fatherland".
![]() |
Czy to nie Persefona i Demeter? |
![]() |
Everywhere = Dolina Muminków |
![]() |
"Brotherly Kiss" Dimitri Vrubel |
![]() |
W żadnym klubie nie wytańczyłyśmy się ostatnio tak jak pod tą ścianą. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz